Pages sur ce sujet: < [1 2 3] > | Trados kradnie... Auteur du fil: Grzegorz Gryc
| GMX-V, modele, krzyki | Aug 29, 2011 |
Kilka moich komentarzy:
1) To są algorytmy oparte na logice rozmytej - tu z definicji będą czasem nieścisłości, błędy. Nie łudźmy się, jeśli program ma ocenić czy zdanie jest podobne, to problem sprowadza się do znacznie większej liczby porównań niż "czy słowo nr 1 ze zdania 1 jest równe słowu nr 1 ze zdania nr 2". Bądźmy jednak obiektywni, w zdecydowanej większości przykładów to po prostu działa. Co więcej, do czasu premiery 2009 wszyscy wokół sygnali... See more Kilka moich komentarzy:
1) To są algorytmy oparte na logice rozmytej - tu z definicji będą czasem nieścisłości, błędy. Nie łudźmy się, jeśli program ma ocenić czy zdanie jest podobne, to problem sprowadza się do znacznie większej liczby porównań niż "czy słowo nr 1 ze zdania 1 jest równe słowu nr 1 ze zdania nr 2". Bądźmy jednak obiektywni, w zdecydowanej większości przykładów to po prostu działa. Co więcej, do czasu premiery 2009 wszyscy wokół sygnalizowali raczej, że Trados nie tyle "kradnie" co nie wykrywa wszystkiego co w dokumencie siedzi (głównie wewnętrzne dopasowania, ale nie tylko). Ja też nie rozumiem obniżania minimalnego progu zgodności poniżej 70%, ale wolnoć Tomku w swoim domku. Niektórzy są w stanie żyć z tym, że z bazy jest podpowiadana bzdura, inni nie.
2) GMX-V. Ten standard ma już kilka lat. XLIFF potrzebował dekady, żeby ruszyć, tmx też ruszał bardzo niemrawo. Niedawno skazywałem na śmierć TBX, aż tu ostatnio okazało się, że słowniki Microsoftu w tej postaci można pobrać ze strony i bez najmniejszych przeszkód zaimportować. Może i GMX-V ruszy, ale wątpię z jednej przyczyny. W specyfikacji GMX-V bardzo niewielki fragment dotyczy słów. To jest w gruncie rzeczy mechanizm oceny nakładu pracy, który wcale nie jest nakierowany na słowa. Ilu lat potrzeba, żeby z tego zrezygnować? 5? 10? Założę się o dobre wino, że w powszechnym użyciu nie będzie jeszcze przez co najmniej 3 lata. Wcale nie jestem też przekonany, czy promowanie tak złożonego standardu jest dobrym pomysłem. Już sam XLIFF stwarza wiele problemów (kto realnie TWORZYŁ xliffa z danych pochodzących z zewnętrznego systemu, a nie tylko go tłumaczył, ten wie). Te narzędzia mają nam zajmować mniej czasu, a nie więcej. Ja wiem, że wszyscy są w stanie używać netBSD i pisać programy, ale bądźmy realistami. Liczą się proste, czytelne rozwiązania.
3) podstawianie liczb można wyłączyć, jeśli ktoś widzi w tym więcej szkody niż pożytku. Na pewno zależy to od dziedziny tłumaczeń. Chyba wszyscy się zgodzą, że w IT polszczyzna jest mocno uproszczona i raczej nie zmierza w kierunku kwiecistej mowy poetów?
4) Aby być obiektywnym, nawet zakładając, że (niektórzy) producenci CATów zawiązali spisek, żeby okradać tłumaczy w interesie agencji tłumaczeń i korporacji, trzeba też stwierdzić, że same obliczanie dopasowania tekstów to tylko fragment pracy CATów. Jest cała masa elementów, w których praca w tych programach daje tłumaczowi nieoceniony bonus. Nie wszystko jednak można policzyć. Czy wielkość tego bonusa jest przeważająca nad "fałszywym" podobieństwem dla części segmentów? Moim zdaniem po stokroć tak. Jeśli krzyczymy, że algorytmy są złe, to za chwilę trzeba będzie krzyczeć, że tu i tu dostaliśmy bonusa, którym trzeba się podzielić z klientem. Nie podejmę się ocenić kto na tym najbardziej skorzysta
Pozdrawiam,
Agenor ▲ Collapse | | | Grzegorz Gryc Local time: 02:02 français vers polonais + ... AUTEUR DU FIL Nie skarżę się... | Aug 29, 2011 |
Andrzej Mierzejewski wrote:
Twoje wpisy mają podstawową wadę: piszesz po polsku. Przypuszczam, że żaden z pracowników SDL nie zna polskiego. Sugestia: po angielsku opisuj te błędy i nielogiczności, które znajdujesz, pisz możliwie prostymi zdaniami,
Ależ piszę.
Ale żeby pisać po angielsku, to muszę być w humorze 
bez używania slangu i wyrazów, które mogą być uważane za obraźliwe (np: debilne, dziadostwo, Dziados), a może wtedy ktoś z SDL przeczyta, zrozumie i zareaguje.
Ależ korporacja inaczej nie reaguje.
Jak piszesz kulturalnie, a zwłaszcza niepublicznie, to możesz się najwyżej spodziewać, że potraktują Cię tak, jak np. Witka Hrycyka, jak pisał o Logoporcie
http://www.kudoz.org/forum/cat_tools_technical_help/169741-another_translation_workspace_upgrade_problem.html
Natomiast publiczne bicie poniżej pasa podparte silnymi argumentami jest widoczne.
Zapewniam, że cała góra developerów Tradosa mnie kojarzy i bywam dla nich jak wrzód na Tradosie.
A może nawet zaproponują ci pracę w SDL? Oby z korzyścią dla ciebie i wszystkich zainteresowanych po tej stronie barykady.
Już pracowałem dla korporacji, naprawdę dziękuję...
Bo jak nie, to przypuszczam, że będziesz pisał aż do (...) - do tego nawiasu każdy może wstawić, co chce.
Ależ ja mam sukcesy.
Kilka lat kopania w tyłek geniuszy od Multiterma sprawiło, ze np. musieli się przyznać publicznie tu na Proz, że de facto żaden ich filtr eksportowy nie działa (http://www.proz.com/forum/sdl_trados_support/149878-adding_another_new_file_to_already_created_project_in_trados_studio-page2.html) i że to jest de facto niewykonalne (co jest brutalną nieprawdą, bo robi to np. Excelling Multiterm czy choćby darmowy dla frilansów Across).
Jeśli mi np. organizują parę miesięcy temu prywatny WebEx dotyczący kuriozalności interfejsu Multiterma, to chyba nie losowo (efekty zobaczę w S2011, bo się z beta testów Tradosa wypisałem w 2009, widząc, że to, na czym mi naprawdę zależy tj. działające zarządzanie terminologią, im zwisa i powiewa).
Teksty takie jak ten:
http://www.proz.com/forum/sdl_trados_support/112742-i_cannot_open_multiterm_2007_database_in_word_2007.html
dołożyły się do tego, że można teraz uruchamiać Multiterma 2009 na kontach innych niż administracyjne.
To:
http://mac.proz.com/forum/sdl_trados_support/144580-ridiculous_studio_2009_performance_for_not_so_huge_excel_files.html
sprawiło, że przekonstruowali filtr do Excela w Studio.
Itp.
Oczywiście nie jestem żadną siłą sprawczą i nie miałoby to żadnego skutku, gdybym mówił prostacko, że Trados jest do niczego bez żadnych argumentów i gdyby mnie nie popierali inni wkurzeni ludzie.
Oni przez lata ze mnie kpili, sprzedając mi rzeczy, które w gruncie rzeczy nigdy nie działały, to mają teraz małą prywatną, lecz dokuczliwą wojnę podjazdową.
Im po prostu musi być publicznie wstyd w miejscu newralgicznym, żeby ruszyli korporacyjne tyłki.
A Multiterma ludzie po prostu zaczęli ostatnio używać i się okazało, że król jest nagi.
A propos: jak po angielsku powiedzieć "zdrówkot"? Any suggestions?
Też byłbym wdzięczny 
Zdrówkot
GG
[Edited at 2011-08-29 17:16 GMT] | | | Zdrówkot po angielsku | Aug 29, 2011 |
Zdrówkot = Recats | | | Grzegorz Gryc Local time: 02:02 français vers polonais + ... AUTEUR DU FIL @Agenor #1: algorytmy | Aug 29, 2011 |
Agenor Hofmann-Delbor wrote:
Kilka moich komentarzy:
1) To są algorytmy oparte na logice rozmytej - tu z definicji będą czasem nieścisłości, błędy.
Algorytmy na poziomie "starego" Tradosa są dość proste i można to całkiem konkretnie wyliczyć.
Mnie się tego nigdy nie chciało dokładnie zrobić, ale zasada jest mniej więcej taka:
- liczysz liczbę słów (w tym liczb i tagów nieformatujących tj. placeables o wadze dwukrotnie większej niż słowa, co jest wbite na sztywno w algorytm i po prostu chore) i znaków interpunkcyjnych (znak interpunkcykny robi za jakiś ułamek, chyba 1/4 słowa, nigdy mi się nie chciało liczyć),
- ta wartość jest używana do obliczenia jednostki matchingu, która wynosi 100% przez liczbę słów ważonych (nazwę to delta)
- od tego punktu stosuje się odliczenia, np. dodanie/usunięcie słowa zmienia poziom zgodności o delta, przesunięcie słowa to chyba delta/2 lub delta/4 (z pamięci piszę...), zmiana wielkich/małych liter to delta/3 (to kocham, bo całe zdanie ze zmienioną kapitalizacją jest standardowo wykrywane przez Tradosa jako 67% i mam je zwykle za friko, w Tradosie 2009 to niestety zmienili), zmiana wartości numerka (placeable) to chyba też 1/3.
- kolejne odliczenia są już proste arytmetyczne odejmowanie tj. za każde różne formatowanie odpada standardowo 1% itp.
Ponieważ "stary" Trados to de facto kilka środowisk, to wszystko może wyglądać różnie np. w Wordzie i TagEditorze (np. słowo TagEditora liczy się od taga do taga, a w Wordzie od spacji do spacji lub innych separatorów np. apostrofu) ciąg typy H2SO4 z indeksami dolnymi to będzie coś totalnie innego dla TE i dla Worda, nie mówiąc już o Multitermie (te H2SO4 z indeksami Multiterm w Wordzie rozpozna, w TE nie).
Nowy Trados ma to bardzo podobnie, tylko bardziej chaotycznie i częstsze są wartości totalnie absurdalne.
Nie łudźmy się, jeśli program ma ocenić czy zdanie jest podobne, to problem sprowadza się do znacznie większej liczby porównań niż "czy słowo nr 1 ze zdania 1 jest równe słowu nr 1 ze zdania nr 2".
Nikt nie mówi, że to jest proste, zwłaszcza że ten system jest czysto statystyczny tzn. abstrahuje od znaczenia i musi być obarczony błędami, ale błędy związane z zaszytą w kodzie nadmierną wagą numerków są dość proste do usunięcia.
Ale to już lata trwa i jakby oni mieli mózg lub odrobinę przyzwoitości, to by to dawno zrobili.
Problemem jest nie to, że coś jest źle, bo każdy się może pomylić, tylko jak długo to się poprawia.
To jak ze spowiedzią, że grzechy mogą być odpuszczone, ale potem leci "idź, nie grzesz więcej".
Bądźmy jednak obiektywni, w zdecydowanej większości przykładów to po prostu działa.
W większości działa, ale jak w jasno określonych przypadkach nie działa, to chyba mogliby poprawić?
Co więcej, do czasu premiery 2009 wszyscy wokół sygnalizowali raczej, że Trados nie tyle "kradnie" co nie wykrywa wszystkiego co w dokumencie siedzi (głównie wewnętrzne dopasowania, ale nie tylko).
IMO to jest mocno powiązane z Character level concordance.
Albo działa dokładnie, ale się wlecze przy dużych bazach, albo jest szybciej, ale traci sugestie.
Nie chce mi się dokładnie badać algorytmów S2009, skoro go nie używam w normalnym życiu, ale standardowo te "absurdalne" matche mają o parę procent więcej niż w T2007, więc Jurek, mówiąc o tej granicy 85% prawdopodobnie ma świętą rację.
Ja też nie rozumiem obniżania minimalnego progu zgodności poniżej 70%, ale wolnoć Tomku w swoim domku. Niektórzy są w stanie żyć z tym, że z bazy jest podpowiadana bzdura, inni nie.
Zwykle obniżam do jakichś 50%, a czy sugestia jest sensowna, to widzę zwykle w mgnieniu oka.
Jak jest, to moje, jak nie jest, to po prostu nie zwracam dalej uwagi.
Niezależnie, czy to jest Trados czy cokolwiek.
Nie wiem, jak to jest teraz, ale Jurek kiedyś zeznał, że czasem obniża próg nawet do 30% i też bywa sensownie.
Ale on to mówił w epoce T2007...
Zdrówkot
GG
[Edited at 2011-08-29 18:19 GMT] | |
|
|
Jaroslaw Michalak Pologne Local time: 02:02 Membre (2004) anglais vers polonais SITE LOCALIZER Ale o co chodzi? | Aug 29, 2011 |
Trochę umyka mi meritum...
Znaczy się, rozumiem, że przy niektórych projektach Tradek liczy mniej, niż powinien... Ale czy faktycznie jest to statystycznie znaczące?
Wydaje mi się, że różnice nakładu pracy wynikające ze specyfiki tekstu i tak są większe. Np. przy lokalizacji gier miewałem wydajność sięgającą 180% (!) typowej wydajności przy tekstach technicznych. No, chyba żeby doliczyć czas poświęcony na pykanie w źródło, chciałem powiedzi... See more Trochę umyka mi meritum...
Znaczy się, rozumiem, że przy niektórych projektach Tradek liczy mniej, niż powinien... Ale czy faktycznie jest to statystycznie znaczące?
Wydaje mi się, że różnice nakładu pracy wynikające ze specyfiki tekstu i tak są większe. Np. przy lokalizacji gier miewałem wydajność sięgającą 180% (!) typowej wydajności przy tekstach technicznych. No, chyba żeby doliczyć czas poświęcony na pykanie w źródło, chciałem powiedzieć, na zaznajamianie się z kontekstem, wtedy spadała gdzieś do 70%...
Klienci, moi przynajmniej, są dość konsekwentni, jeśli chodzi o zamawiane teksty - to znaczy nie mam klienta, który jednego dnia przysyła mi naszpikowaną tagami lokalizację, a drugiego kwiecistą prozę. Czyż nie wystarczy więc dostosować stawkę dla danego klienta do ogólnej up... złożoności otrzymywanych od niego tekstów, aby rozboje Tradosa-łupieżcy przestały mieć jakiekolwiek znaczenie?
Dykteryjka jak najbardziej na temat: pewien dość standardowy klient zaproponował dość standardową współpracę w dość standardowej dziedzinie, więc potraktowałem go dość standardową stawką. Od standardu odbiegał tylko jeden mały szczególik: klient ów życzył sobie, by wszystko robić w SDLX. Klient nasz pan, i tak to hopkowałem, że edytora SDLXa nie widziałem na oczy, więc co mi za różnica.
Dopiero przy trzecim, większym zleceniu mój arkusz Excelowy, który oblicza mi moje dzienne postępy, zaczął pokazywać jakieś cuda... Oczywiście, okazało się, że SDLX zaniża liczbę słów w porównaniu z Tradkiem o jakieś 15%. A moja stawka standardowa wzięła się przecież z Tradosa, no bo i skąd. Odtąd, gdy tylko dostanę źródła w łapki, przeliczam je zaraz na standardowo, byleby zdążyć przed PO... ▲ Collapse | | | Grzegorz Gryc Local time: 02:02 français vers polonais + ... AUTEUR DU FIL Placeables... czepiając się zasad... CAT hopping... | Aug 29, 2011 |
Jabberwock wrote:
Trochę umyka mi meritum...
Znaczy się, rozumiem, że przy niektórych projektach Tradek liczy mniej, niż powinien... Ale czy faktycznie jest to statystycznie znaczące?
Zależy od projektu.
Widoczne rzeczy tego typu w stylu segmenty najeżone tagami i cyferkami są zwykle rzadkie, ale jak masz pecha, to możesz nieźle popłynąć.
I na rzeczach ewidentnych, od czego się zaczęło i na ukrytych niedoszacowaniach.
To ostatnie to mało kto liczy, więc prawdopodobnie się z tym często nieświadomie godzimy.
Za placeables w Tradosie nam w gruncie rzeczy nie płacą (wordcount, jak sama wskazuje, to tylko słowa...), a w ocenę zgodności wchodzą w nieproporcjonalny sposób.
Czyli nadrabiamy "prawdziwymi" słowami i mamy w plecy.
Klienci, moi przynajmniej, są dość konsekwentni, jeśli chodzi o zamawiane teksty - to znaczy nie mam klienta, który jednego dnia przysyła mi naszpikowaną tagami lokalizację, a drugiego kwiecistą prozę.
Moim "problemem" jest to, że robię w kilku językach i mam jakby większe spektrum, choć np. z zasady nie biorę medycyny, bankowości i paru innych.
Czyż nie wystarczy więc dostosować stawkę dla danego klienta do ogólnej up... złożoności otrzymywanych od niego tekstów, aby rozboje Tradosa-łupieżcy przestały mieć jakiekolwiek znaczenie?
Może standardowo tak, ale ja to widzę inaczej.
Nie przełożę łatwo hiszpańskiego marketingu na np. francuską energetykę, choć wszystko przechodzi przez to samo biuro X.
Może dlatego łatwiej się wkurzam, bo chciałbym, żeby z natury wszędzie było w miarę przewidywalnie, zanim będę musiał zacząć myśleć.
Zresztą po jasnego diabła mam się godzić na fuszerkę intelektualną, skoro mi to sprzedają jako szczyt technologii.
Dykteryjka jak najbardziej na temat: pewien dość standardowy klient (...) Oczywiście, okazało się, że SDLX zaniża liczbę słów w porównaniu z Tradkiem o jakieś 15%. A moja stawka standardowa wzięła się przecież z Tradosa, no bo i skąd.
Przy tym tym bardziej trzeba uważać.
Jak skaczesz z kota na kota, to sam sobie jesteś winny (np. definicja słowa w memoku sprawia, że różnica w liczbie słów jest dość podobna jak z SDLX), ale ja się tylko dobijam, żeby w samym Tradosie było sensownie, a to, co mam w DVX czy w memoku to już moja prywatna sprawa, skoro się zgadzam na rozliczenia w Tradosie...
Zdrówkot
GG
[Edited at 2011-08-29 18:59 GMT] | | | Grzegorz Gryc Local time: 02:02 français vers polonais + ... AUTEUR DU FIL Espresso, tutoriale i algorytmy rozpoznawania tekstu... | Aug 29, 2011 |
IwonaASzymaniak wrote:
osobiście (sama siebie) zaliczam się do osób, które uważają, że myślenie nie boli, a wręcz przeciwnie. Nie za bardzo też wiem, jak można być tłumaczem i nie myśleć.
Ależ można.
A przynajmniej nie myśleć z jakimkolwiek odniesieniem do rzeczywistości.
Zależy od definicji tłumacza.
Np. to, co opisałem dla pary ES-PL tu:
http://www.proz.com/forum/polish/26836-off_topic:_najdziwniejsze_najśmieszniejsze_tłumaczenia-page90.html
jest przejawem myślenia, mowiąc politically correct, "z niepełnosprawnością".
Naprawdę się da.
Im rzadszy język, tym łatwiej się da.
Jurek woli ekspres do kawy. Niech będzie ekspres. Poznaję instrukcję obsługi, uczę się, jak zrobić kawę taką, siaką i owaką, ale zupełnie mnie nie intersuje, jak jest zbudowany czip, który te wszystkie procesy obsługuje.
Mnie też.
Ale jak mi mimo tego uczenia zamiast podwójnego espresso robi pojedyncze, to to zauważam.
Mogę sobie oczywiście drugi raz nacisnąć przycisk, ale po to kupiłem taką odjazdową maszynę, żeby naciskać raz.
Z punktu widzenia użytkownika interesuje mnie, jakie kombinacje klawiszy są mi potrzebne do uzyskania efektu takiego, jakie do siakiego itd. I jeszcze, gdzie mam postawić filiżankę, aby odebrać efekt taki, siaki czy owaki.
Problem jest taki, że gdzie byś tej filiżanki nie postawiła, to i tak Ci zrobi pojedyncze SDL espresso.
Z programem jest tak samo. Z każdym programem. Czytam instrukcję obługi. NB dawniej znacznie bardziej niż teraz powszechne było robienie tutoriali do programów, które to samouczki step by step były w stanie nauczyć każdego (przynajmniej tak staram się wierzyć) obsługi programu w stopniu przyzwoitym. Teraz te instrukcje są bardzo rozbudowane, długaśne, a czasu ciągle mało.
Primo, świat dziadzieje, więc te instrukcje są coraz bardziej dziadowskie, jeśli w ogóle są (np. DVX2 wypuścili nawet bez zaktualizowanego helpa).
Secundo, jak ten soft jest źle zaprojektowany, to taki tutorial musi być długi, żeby Ci pokazać furę w gruncie rzeczy niepotrzebnych funkcji, przedstawiając je jako niezbędne.
Tertio, jak soft jest zrobiony od łopaty, to zawiera informacje, które się w ogóle nie powinny tam znajdować np.
http://www.proz.com/forum/sdl_trados_support/192416-new_licensing_videos_for_sdl_trados.html
Czy widział ktoś tutorial wideo do licencjonowania DVX, Swordfisha czy co?
Skoro ich juzerzy chyba umieją czytać i tresć nie jest transcendentalna, to nie są potrzebne...
Wiele rzeczy robimy też intuicyjnie z nowymi programami wykorzystując swoje wcześniejsze doświadczenie i wiedzę. Konia z rzędem jednak dam temu, kto byłby w stanie domyślić się lub dowiedzieć z instrukcji obsługi, że w programach CAT wymyślono tak debilne algorytmy oceniania zgodności segmentu źródłowego z docelowym, że cała ich "filozofia" opiera się na wyłącznie na językach nieodmiennych deklinacyjnie i rodzajowo.
Nie jest to do końca prawda, bo to jest tu i tam częściowo obsługiwane, natomiast nie jest to ewidentne.
Dlatego właśnie moim konikiem są algorytmy rozpoznawania tekstu, bo jeśli narzędzie nie obsługuje tego, że kot(ka) może być bury lub bura, to ja się z nim z założenia kopał nie będę.
Np. Wordfast Pro.
Przynajmniej w jednej z tych przedostatnich wersji.
Jeśli chodzi o sensowne rozpoznawanie terminologii dla polskiego, to trzeba zapomnieć.
Na podobnej zasadzie nie kopię się z Multitermem, bo choć teoretycznie jego algorytmy są naprawdę niezłe dla polskiego (ale już podłe dla np. węgierskiego), to biedaczyna po prostu nie działa.
Dokładnie jak komunizm.
To nazywam paranoją i strefą, która mnie jako użytkownika obchodzić nie powinna, a jednak musi, jak widać.
I wyszło na moje, że choć trochę jednak musi...
PS Z tym głosowaniem, Grzesiu, to mocno przereklamowana sprawa. I z tymi rękoma. Po wygraniu wyborów moje (w szerokim znaczeniu) oczy niejako przestają się liczyć, a lista osób, które mogłabym uznać za godne zaufania, ulega po każdej czterolatce gwałtownej kurtyzacji.
No tak.
Przykład nie jest najlepszy, skoro świat tak dziadzieje.
Natomiast jest pozytywne, że przynajmniej czasem jest jakaś wymiana i trzeba się choć trochę postarać...
Zdrówkot
GG | | |
Andrzej Mierzejewski wrote:
A propos: jak po angielsku powiedzieć "zdrówkot"? Any suggestions?
catwell | |
|
|
Jaroslaw Michalak Pologne Local time: 02:02 Membre (2004) anglais vers polonais SITE LOCALIZER Zależy od rejestru... | Aug 30, 2011 |
Andrzej Mierzejewski wrote:
A propos: jak po angielsku powiedzieć "zdrówkot"? Any suggestions?
Truly cats',
May the Cat be with you
Hugs and kitties | | | Jerzy Czopik Allemagne Local time: 02:02 Membre (2003) polonais vers allemand + ... W naszym kontekście... | Aug 30, 2011 |
Jabberwock wrote:
Andrzej Mierzejewski wrote:
A propos: jak po angielsku powiedzieć "zdrówkot"? Any suggestions?
Truly cats',
May the Cat be with you
Hugs and kitties
Zdecydowanie May the CAT be with you! | | |
Jerzy Czopik wrote:
Jabberwock wrote:
Andrzej Mierzejewski wrote:
A propos: jak po angielsku powiedzieć "zdrówkot"? Any suggestions?
Truly cats',
May the Cat be with you
Hugs and kitties
Zdecydowanie May the CAT be with you!
Ale zauważcie, że "zdrówkot" to neologizm wynikły z zabawy słowami:
(Po)zdrówko (+t). Wasze tłumaczenia są zbyt oczywiste. | | | M.A.B. Pologne Local time: 02:02 anglais vers polonais + ... Gdy oficjalnie | Aug 30, 2011 |
Cats sincerely
lub
Cats faithfully
zależnie od tego co na początku | |
|
|
Jerzy Czopik Allemagne Local time: 02:02 Membre (2003) polonais vers allemand + ... Cat and greetings | Aug 30, 2011 |
Daje Catings albo Greetcats
Tyle, że to nie brzmi.
May the CATs stay with you | | |
Jerzy Czopik wrote:
Daje Catings albo Greetcats
Tyle, że to nie brzmi.
May the CATs stay with you
Zamiast greetings mogą być regards, i stąd moja propozycja Recats. | | |
Jerzy Czopik wrote:
Zdecydowanie May the CAT be with you!
jestem za "May the CAT be with you!" oznacza również IMHO troskę o zdrowie kota i bezpieczne drogi bez rozpędzonych samochodów. | | | Pages sur ce sujet: < [1 2 3] > | To report site rules violations or get help, contact a site moderator: You can also contact site staff by submitting a support request » Trados kradnie... Wordfast Pro | Translation Memory Software for Any Platform
Exclusive discount for ProZ.com users!
Save over 13% when purchasing Wordfast Pro through ProZ.com. Wordfast is the world's #1 provider of platform-independent Translation Memory software. Consistently ranked the most user-friendly and highest value
Buy now! » |
| Trados Studio 2022 Freelance | The leading translation software used by over 270,000 translators.
Designed with your feedback in mind, Trados Studio 2022 delivers an unrivalled, powerful desktop
and cloud solution, empowering you to work in the most efficient and cost-effective way.
More info » |
|
| | | | X Sign in to your ProZ.com account... | | | | | |